Wchodzi się pomaluśku na obroty

Po dłuższym czasie swoistego zapyzienia w końcu coś na miarę moich oczekiwań, czyli  raid ponad trzygodzinny pogoda dopisała chociaż tutaj byłem bardzo sceptyczny.Moje kręcenie rozpoczołem dotarciem na linię horyzontu to dla mnie Będusz później Koziegłowy Poraj Olsztyn Janów Niegowa Mirów i Żarki  zaplanowany limit czasowy dobiegł niestety końca o czym bezlitośnie przypomniał podany obiad do stołu...

Udało się po drodze sfocić pewnego "horsa" były dwa, ładnie się prezentowały lecz tylko jeden z nich okazał się  celebrytą i dał się uchwycić drugi pognał przed siebie aż się zakurzyło po chwili zrobiłem to samo...

Dzisiejszy wyjazd doszedł do skutku dopiero za drugim razem w przerwie między opadami wyrwałem się do Mirowa z zamiarem dotarcia do Złotego Potoka przez Postaszowice jednak tuż za tą miejscowością obudził się we mnie instynkt pogodynki który nakazał zawracać i tak przez Niegówkę i Łutowiec ewakuowałem się w pośpiechu w strugach wiosennego deszczu mijając po drodze równie zmokniętych bikerów, w związku z brakiem czasu na rowerowe wyjazdy muszę wznowić przejazdy typu "praca do/z" bo kondycja spada  dupsko rośnie  niech to szlak...

Dzisiaj po dłuższej absencji zasiadłem za sterami Meridy przyjemny wiaterek dawał miły opór na przerzutkach.

Piękna pogoda + odrobina wolnego czasu = relaks na rowerze

A to może wyglądać jak trofeum...